Po 2 tygodniach jedzac ryz, gdy zobaczylam Pizze Hut, bez namyslu zaprosilam Dickiego na obiad. Chlopak sie ucieszyl, bo jeszcze nigdy w zyciu pizzy nie jadl. W Indonezji je sie chleb tylko i wylacznie na slodko (na deser lub jako przekaske), dla nich pizza (a wlasciwie jej spod) to tez chleb, wiec wiele rodzin nawet sobie nie wyobraza zjedzienie „chleba”(mowie o pizzy) z NIE slodkimi dodatkami! Dickiemu smakowalo bardzo!!! Poprosil zebym go nauczyla jesc nozem i widelcem ( w Indonezji jezeli je sie obiad sztuccami, wtedy do dyspozycji jest tylko lyzka i widelec, noz , duzy kuchenny,sluzy tylko w kuchni do krojenia i siekania). Dicky polal pizze gruba warstwa sambalem (sos strasznie ostry, jedzony tu litrami!!!) i ze smakiem zjadl ot taki koniec jednego z wielu dni w Padangu. A mi jak smakowalo… hmmmm….
Wracajac do domu zlpala nas ulewa, ot taki tropikalny prysznic z nieba. Zatrzymalismy sie w biurze jego brata i bylismy zmuszenie do przeczekania deszczu. Po 2 godzinach czekania, zdecydowalismy sie zarzucic dwa wielkie worki na siebie i jechac do domu. Nie wiem po czym te worki bylyale smierdzialy OKROPNIE!!! A ponczo zostalo w domu (tu prawie nie pada, w przeciwienstwie do tego czego sie spodziewalam).
Zmykam do szpitala, dzis tam cwicze angielski z lekarzami (coz dobrze takich znajomych tu miec;))
Tidak ada komentar:
Posting Komentar