Jumat, 09 Oktober 2009

POLSKA

w ulewie

w ulewie

Wczoraj wieczorem pojechalam z Dicky’m (na motorze oczywiscie) w poszukiwaniu przecieru pomidorowego. Musielismy sie wybrac do China town, bo podobno, tam cos znajdziemy. Przecieru nie znalezlismy, coz… za to gotowy sos do spagetti. I co sie stalo, ja przeciwniczka gotowych sosow, kupilam owy sos, pozniej zobacze ile byl wart (bo poki co to caly 4 zlote, a to duzo jak na tutejsze ceny). Pomine fakt tez , ze najpierw musielismy przejechac okolo 1 km, aby wziac drugi kask (dla mnie). I na nasze nieszczescie, stal policjant na ulicy i kierowal ruchem, no i jak my jechalismy, to zdazyl nam tylko lizakiem przed nosem pomachac i wtedy Dicky dodal gazu. (wszystko przez brak jednego kasku). Jak sie pozniej dowiedzialam, dodal gazu nie tylko po to zebysmy mandatu nie placili ale tez po to, bo obawial sie, ze policjant sila zrzuci mnie z motoru (!!!) (tak sie stalo niedawno z jego kolega). No nic, wszystko sie dobrze skonczylo, nic sie nie stalo i mandatu nie dostalismy. Pytajac ile taki mandat wynosci uslyszalam, ze okolo 22.000 Rph czyli ok. 5-6 zl !!!
Po 2 tygodniach jedzac ryz, gdy zobaczylam Pizze Hut, bez namyslu zaprosilam Dickiego na obiad. Chlopak sie ucieszyl, bo jeszcze nigdy w zyciu pizzy nie jadl. W Indonezji je sie chleb tylko i wylacznie na slodko (na deser lub jako przekaske), dla nich pizza (a wlasciwie jej spod) to tez chleb, wiec wiele rodzin nawet sobie nie wyobraza zjedzienie „chleba”(mowie o pizzy) z NIE slodkimi dodatkami! Dickiemu smakowalo bardzo!!! Poprosil zebym go nauczyla jesc nozem i widelcem ( w Indonezji jezeli je sie obiad sztuccami, wtedy do dyspozycji jest tylko lyzka i widelec, noz , duzy kuchenny,sluzy tylko w kuchni do krojenia i siekania). Dicky polal pizze gruba warstwa sambalem (sos strasznie ostry, jedzony tu litrami!!!) i ze smakiem zjadl  ot taki koniec jednego z wielu dni w Padangu. A mi jak smakowalo… hmmmm….
Wracajac do domu zlpala nas ulewa, ot taki tropikalny prysznic z nieba. Zatrzymalismy sie w biurze jego brata i bylismy zmuszenie do przeczekania deszczu. Po 2 godzinach czekania, zdecydowalismy sie zarzucic dwa wielkie worki na siebie i jechac do domu. Nie wiem po czym te worki bylyale smierdzialy OKROPNIE!!! A ponczo zostalo w domu (tu prawie nie pada, w przeciwienstwie do tego czego sie spodziewalam).
Zmykam do szpitala, dzis tam cwicze angielski z lekarzami (coz dobrze takich znajomych tu miec;))

Tidak ada komentar:

Posting Komentar